piątek, 9 stycznia 2015

Jasmin kebab

          Dawno nic nie recenzowałem z przyczyn szkolnych i prywatnych. Proza życia, jak to się mówi czasem. Ale najważniejsze że wracam, i to wracam z dość mocnym graczem na toruńskiej scenie kebabowej - Jasmin Kebab. Jasmin ma aż dwa "punkty usługowe" co, jak na kebaba, jest wielkością gastronomicznego imperium. Dwa punkty miał też Murat Kebab, ale niestety nie poradził on sobie z wysypem nowych kebabowni i ekspansją Planety Kebab na staromiejski grunt.

Bardzo dawno temu, sporo czasu przed założeniem bloga, jadłem w Jasminie. Kebab wtedy z niepamiętnych już przyczyn nie przypadł mi do gustu, ale postanowiłem dać mu drugą szansę. Oto efekt:

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to brak placka tureckiego, o czym zaraz napiszę. Kebab kosztował 10 zł, co jest jedną z niższych cen na rynku. Na zdjęciu jest wersją z wołowiną, ale jadłem też z kurczakiem. Sos łagodny. Wystrój lokalu (tego na mieście) jest nienaganny, a na ścianach są bardzo ładne obrazy z Tunezji. Warto powiedzieć parę słów o menu, gdyż jest o wiele ciekawsze i bardziej rozbudowane niż w innych kebabach, ponieważ zawiera tureckie przystawki - nie pamiętam nazw, ale jest tam np ryż zawinięty w liście winogron, tureckie pierożki z serem i pieczarkami. Bardzo przystępne cenowo, ale ich nie sprawdzałem. Bardzo fajny pomysł. Czas przygotowania kebaba bardzo szybki. Ale wróćmy do okazu wyżej.

Mięso: Zacznę od kurczaka, bo nie jest to moja preferencja i spróbowałem go, bo po prostu miałem inną okazję. Kurczak jak kurczak, ilościowo jest go sporo, ale smakiem się nie wyróżnia. Mocno przeciętny. Co do wołowiny to bardzo przypomina tą "U Turka" i jest bardzo smaczna. Jej wygląd, co się dość rzadko zdarza, również jest bardzo OK. Mięsa jest dużo. Chyba najjaśniejszy punkt tego kiebsa.
Sos: Do wyboru mamy sos łagodny, ostry lub mieszany. Wybrałem łagodny i odrazu przypomniało mi się czemu ten kebab mi kiedyś nie smakował. Sos ogólnie jest ok i jego ilość jest idealna tak żeby nie wyciekał, ale ma jeden, dość istotny, szkopuł. Znajduje się w nim przyprawa, której nie potrafię określić, ale ma ona specyficzny zapach i przez pierwsze parę gryzów smak. Mi ona średnio odpowiada, aczkolwiek jest to kwestia bardzo subiektywna. Miejcie to jednak na uwadze.
Warzywa/sałatka: Ciężko mówić mi dużo rzeczy o sałatce, bo po prostu słabo ją było widać. Nie odnotowałem żadnych większych warzyw typu ogórek czy pomidor, które czasem się w innych kebabach spotyka. Ale patrząc na formę podania, to w sumie nawet lepiej. Surówka jest drobno pocięta i mocno klasyczna. Jest jej trochę mniej niż mięsa, proporcja jest idealna.
Bułka: Doszliśmy do momentu o którym wspomniałem na samym początku. Otóż Jasmin nie posiada tzw. "placków tureckich" , czyli zwykłych bułek do kebabów. Jest to ogromny minus z wiadomych względów. Niemniej, placek w którym jadłem tego kebaba był jednym z najlepszych placków jakie jadłem. Jest na tyle twardy, żeby się nie wyginać, ale na tyle miękki żeby nie kruszył się. Dół jest bardzo szczelny i zero problemów z przeciekaniem. Niestety nawet tak dobre rollo nie uratuje faktu, że nie ma tam zwykłych bułek. A szkoda, bo pewnie byłby dobre.


Ciężko jest powiedzieć o tym kebabie coś, czego bym wcześniej nie powiedział. Zwykły średniak, gdzie może i niektóre elementy wybijają się na tle innych (placek, mięso), ale co z tego, gdy cała reszta jest po prostu zwyczajna a czasem trochę gorsza od normy (surówka). Jest jednak dość opłacalny, ponieważ od niedzieli do wtorku można go dorwać za 7 zł. Mogę go polecić w razie głodu i jeśli lubicie kebabową wołowinę. 

Ocena:6+/10
Pozdro!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz