sobota, 8 kwietnia 2017

Kebab Palace

Dzisiaj czytacie recenzję drugiego z niedawno otwartych kebabów - Kebab Palace, który znajduje się na Bydgoskim Przedmieściu. Dla niecierpliwych, mogę od razu zaznaczyć, że nie jest tak źle jak było ostatnio. 
Lokal promuje się bardzo ofensywnie. Z daleka czuć woń mięsa, niestety nie jest to zbyt przyjemny zapach. Mówiąc bardziej obrazowo - właśnie tak wyobrażałem sobie zapach napalmu w bardzo znanej scenie z podpułkownikiem Kilgorem w "Czasie Apokalipsy". Na marginesie - tytuł serdecznie polecam, nawet osobom, które nie lubią filmów wojennych. Podobnie jak "Jądro ciemności", ze względu na związki intertekstualne z filmem. Wróćmy do kebaba. Po wnętrzu widać, że Kebab Palace nie jest długo obecny na arenie. Kiedy tam byłem, właściciel prowadził jeszcze ostatnie prace budowlano-wykończeniowe. To, że lokal nie ma długiej historii ma też swoją dobrą stronę - widać, że pomieszczenie jest nowe, co przekłada się na czystość i estetykę, podobnie jak u Rumburgera, ale tutaj są jeszcze jakieś inne plusy. Menu jest dostępne tylko na ladzie, w postaci oprawionych kart. Wygodne rozwiązanie, ale dobrze byłoby umieścić je też w jakimś widocznym miejscu. Zawiera ono wszystkie klasyczne kebabowe pozycje, napoje i deser. Jest rollo, kebab w bułce, danie na talerzu i sałatki. Odnośnie tych ostatnich, ciekawa sprawa - sałatka z kurczakiem kosztuje tyle samo, co grecka - 12 zł. Pytanie do Was - grecka kosztuje za dużo, czy ta z kurczakiem za mało? Moim zdaniem to pierwsze. Zamówiłem "rollo kanapkę" za 11 zł, z mięsem baranina-wołowina i sosem łagodnym. 




Niestety nie jest to najlepsza sesja. Kebab jest nadgryziony, a zdjęcie jest zrobione wieczorem i z lampą błyskową. Z drugiej strony, brak tła i mojej dłoni na drugim zdjęciu nadają mu nieco wystawowy charakter.
Mięso: Zarówno kurczak, jak i wołowo z baraniną są poprawne. Ilość jest odpowiednia, a mięso ma typowy wygląd. Jest ciepłe, dobrze upieczone i bardzo mocno popieprzone. Zapach pieprzu jest lekko wyczuwalny podczas jedzenia, ale dobrze się łączy. Nie wyróżnia się niczym, ale nie jest niedobre. Niestety jest dość suche,  jest to szczególnie odczuwalne, ponieważ...
Sosu jest jak na lekarstwo, może dlatego, że jest on nakładany łyżeczką. W smaku jest bardzo dobry, ma niesamowicie oryginalny bukiet. Jest to połączenie takiego kremowo-kwaskowego sosu na bazie jogurtu i takiego klasycznego z nutką czosnku. Konsystencja jest również niebanalna i sos ma w sobie coś z kremu, co możecie zaobserwować na zdjęciu. Bardzo szkoda, że praktycznie nie ma go w kebabie.
Surówka: Zawiera klasyczne składniki, takie jak marchew czy sałata. Bardzo miłym aspektem, jest włożenie w połowie rollo pomidora i ogórka. Czuć, że warzywa są świeże i jest to miła odmiana, ponieważ w kebabach teraz raczej odchodzi się od warzyw, na rzecz surówek. Brak sosu staje się tutaj zaletą - surówka, jak i cały kebab, sprawiają wrażenie lekkiego (poza mięsem). 
Bułka: Ma bardzo nietypową fakturę. W dotyku sprawia wrażenie, jakby miała w sobie coś z wafelka na lody, jakby miała się zaraz pokruszyć. Nie dzieje się to, a sama bułka jest po prostu smaczna. Nie przecieka i nie wygina się, chociaż to pewnie znów kwestia sosu. Dla estetów dodam, że jest dość nietypowo składana.

Recenzowany kebs zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie niż ostatni, ale patrząc na wcześniejsze, plasuje się gdzieś w połowie stawki. Na plus na pewno zaliczyłbym oryginalny smak składników, pozorną lekkość kebaba i smak sosu. Największą wadą jest ilość sosu, a także fakt, że niczym właściwie się nie wyróżnia. Jest jak ten koleś, który zawsze zagaduje Cię w autobusie, jak jedziesz do szkoły/pracy/na uczelnię. Niby wszystko w porządku, ale czasem zastanawiasz się, co by leciało gdybyś jednak nie wyjął słuchawek z uszu.

Ocena: 6+/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz