Dobrze przeczytaliście - to nie raj na ziemi, tylko nasz wschodni sąsiad oferuje kebaby na 90% przystanków komunikacji miejskiej, do tego w formie sieciówki. Powiedzieć, że miałem łzy w oczach to byłoby za mało. Czułem, że wreszcie znalazłem na ziemi miejsce, gdzie ludzie lubią kebaby tak samo jak ja. Zamówiłem zwykłego kebaba za 120 rubli (7 zł) i otrzymałem to:
Ciekawym elementem jest fakt, że kebabiarz ważył każdy składnik kebaba na wadze przed czekającym. Wielki plus za to, ale wpłynęło to znacznie na czas robienia kebsa, bo typek był nienaturalnie spowolniony jak na Rosjanina. Na pierwszy rzut oka wyróżnia się bułka, która ma kształt dysku i jest przekrajana w całości w połowie.
Mięso: Drobiowe, ale z domieszką innych, niestety nie do końca wiem jakich. Jego ilość jest podobna do polskich, nawet trochę mniejsza, ale wygląd zupełnie inny. Mięso wygląda bardzo dziwnie i średnio ciekawie, ale jest bardzo smaczne, nietłuste i ma o wiele bardziej naturalny i domowy posmak. Jest też bardzo ciepłe.
Sos: Tylko jeden do wyboru, czosnkowy, smarowany tylko po obu stronach bułki i nie wlewany potem. Łagodny w smaku, nie pozostawiający posmaku. W sumie najmniej znacząca część tego kebsa, łatwo zapomnieć że istniał.
Środek: Tutaj jest bardzo ciekawie. Mamy frytki, ser, kapustę, ogórka, pomidora i paprykę. Co ciekawe, możemy sobie za jakieś drobne kwoty dobierać dodatki jak pieczarki, ketchup itd - działa to identycznie jak np w Subwayu, bardzo ciekawy pomysł. Pojedyncze składniki są dobre, ale jako całość nie przemawiało to do mnie - przypuszczam, że to ze względu na przyzwyczajenie do hehe swojskiej cebuli.
Bułka: Bardzo smaczna, chrupiąca, mimo rozcięcia dobrze sprasowana i trzymająca zawartość, wielki plus. Taki kształt jest miłą odmianą i pozwala wygodnie jeść bez użycia widelca, co może być ważne pod wpływem substancji psychoaktywnych.
Ogólnie kebab ten ma bardzo inny smak od tych, które jemy w Polsce. Jest o wiele bardziej naturalny i zrobiony ze świeżych składników, ale nie zachwycił mnie. Jest jak taka ciocia Krysia z Niemiec - wycałuje policzek, da 100 euro, spyta jak w szkole. Ale za godzinę, kiedy już podchmieli się z wujem Staszkiem, zamienia się w bestie i wieczorowa wizyta zmienia się na tygodniowy pobyt kiedy musisz dzielić z nią pokój, bo ciotka hehe sama spać nie będzie.
Ocena: 6+/10
Celowo pomijam aspekt cenowy, bo o ile dla nas może być atrakcja, tak dla Rosjan jest to nasz odpowiednik 11-12 zł za kebaba.
Z radością informuję, że zebrałem dużo nowego kebabowego materiału zarówno z Torunia, jak i całej Polski (czas absencji nie został zmarnowany), także notki będą pojawiać się często. Worldwide.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz